Opinie
Recenzja The Invincible (Xbox Series X|S, PlayStation 5 i PC)

Jeśli jest jedna rzecz, której nauczyłem się skacząc po Frictional Games” Amnesia cztery razy więcej, to te gry typu survival-horror-szczególnie te, które zwykle opierają się na tropach odnoszących się do utraty pamięci –naprawdę uwielbiam opowiadać historie przez pryzmat starożytnych artefaktów i epizodów psychologicznych. Jak się okazuje, Starward Industries The Invincible ma dokładnie tę samą obsesję, ponieważ w mniejszym lub większym stopniu opiera się na przeszukiwaniu i odkrywaniu faktów, aby namalować swoją skądinąd, co dziwne, historię bez kontekstu. I to jest właśnie powód, dla którego mnie to przyciągnęło: I poszukiwany w celu ustalenia kontekstu, i I poszukiwany aby zobaczyć, jak adaptacja powieści science fiction z 1964 roku w grze wideo dodałaby pikanterii założeniu, które, szczerze mówiąc, nie jest niczym nowym w świecie horroru.
Po spędzeniu dobrych kilku godzin na wędrówce po opuszczonych biomach Planety Regis III (do tego dojdziemy za chwilę), mogę się z nią rozstać The Invincible – bezpiecznie ze świadomością, że po odświeżeniu wystarczającej liczby bibelotów i wiedzy kontekst został ostatecznie dobrze ustalony. Pytanie brzmi, czy warto było czekać, czy też nie warto było budować dopalaczy rakietowych? Aby odpowiedzieć na to pytanie, będziemy musieli cofnąć się o krok — do wstępnych etapów blackoutu. Chcesz dołączyć do nas i wybrać się na wycieczkę do króliczej nory utraconych wspomnień? Następnie zanurkujmy od razu do środka.
Witamy na Planecie Regis III
Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z tajnikami The Invincible i jego science-fiction hołd dla powieści z 1964 roku, to wiedz tylko jedno: to oparta na fabule gra przygodowa z perspektywy pierwszej osoby — trwająca pięć godzin, podczas której ty, cierpiący na amnezję, zostajesz uwięziony na pozornie pustej planecie znanej jako Regis III. Kiedy twoja załoga jest poza zasięgiem wzroku i niewiele pamiętasz z podróży, musisz wyruszyć na wyprawę, aby odkryć wskazówki i zasadniczo ustalić ogólne miejsce pobytu swojej drużyny. Z pewnością na papierze brzmi to stosunkowo prosto, ale z powodu braku kontekstu od samego początku wiele z tych informacji nigdy nie trafiło na stronę otwierającą. Ale kogo to obchodzi, prawda? Jest planeta, zaginiona załoga i mnóstwo kilometrów do ostatecznego celu – gdziekolwiek że jest.
Jak wiele gier tego typu, większość fabuły jest w nim zawarta The Invincible nie występuje w długich fragmentach dialogów ani sekwencjach filmowych w stylu Michaela Baya; to wszystko wciśnięto w gobelin ukrytych przedmiotów i pozostałości środowiskowych rozsianych po całym świecie. Czy odnajdywanie tych zakurzonych bibelotów jest obowiązkowym wymogiem kontynuowania narracji? Niezupełnie, chociaż w moim przypadku stwierdziłem, że gdybym pominął nawet najdrobniejszy szczegół, tak by było Poza zdezorientowany i pozostawiony w poszukiwaniu brakujących elementów – choćby po to, aby wypełnić pozostałe luki.
Oczywiście, nawet przy niewielkim lub zerowym zrozumieniu co to właśnie robiłem lub powód moich bezcelowych wysiłków, wciąż zawsze wiedziałem, w najdziwniejszy z możliwych sposobów, który sposób, w jaki zmierzałem. I była biolog dr Yasna i ja była w ogólnoświatową trasę powrotną po mglistych wydarzeniach związanych z niedawną awarią prądu. Tyle wiedziałem – czyli, cóż, dość.
Po prostu idź dalej
The Invincible nie jest najtrudniejszą grą, w jaką kiedykolwiek grasz; nie ma walki i tylko kilka krótkich łamigłówek do rozwiązania. Ale poza tym jest to po prostu kwestia przejścia od jednego celu do drugiego i mniej więcej pobrania dowolnej formy dokumentacji, jaką można znaleźć, do własnej wewnętrznej bazy danych. Mając to wszystko na uwadze, powiem tak: jeśli chcesz, aby gra była wymagająca, możesz poszukać miejsca na pokład alternatywnego lotu, ponieważ kiedy wszystko zostanie powiedziane i zrobione, nie będzie to Twoja codzienna wyprawa.
Dobra wiadomość jest taka, że sceneria jest całkiem piękna i nie wspominając o tym, że jest to w ogóle zasługa źródła science-fiction. Od zakurzonych wydm po zalane deszczem kaniony, osobiście stwierdziłem, że Regis III, pomimo tego, że nie posiadał prawie żadnych większych kretowisk, po których można by się wspiąć, w rzeczywistości zapierał dech w piersiach. Powiedziawszy to, w żadnym momencie tak naprawdę nie przyćmiło to braku głębi w dziale rozgrywki. Było chodzenie, było więcej chodzenia, co w końcu doprowadziło do – jak się domyślacie –więcej chodzenia. W żadnym wypadku nie jest to nic strasznego; Raczej mi się podobało Death Stranding i jego usługi kurierskie na dystansie tysiąca mil. Ale nawet nadal każdy Gracz ma swój punkt krytyczny — a mój niestety po trzech lub czterech godzinach.
Udzielę kredytu tam, gdzie jest on należny: atmosferycznie, The Invincible jest trafny, ponieważ wyjątkowo dobrze oddaje wszystkie najważniejsze elementy uniwersum science fiction. Jego konstrukcja dźwiękowa jest zarówno intrygująca, jak i dopasowana, a gra głosowa jest przekonująca dość żebyś chciał usłyszeć następną linijkę, a nie, no wiesz, rzucać się do najbliższego wyjścia z drugiej ręki zawstydzony. Więc znowu to nie było wszystko że zły.
Nigdy nie przegapisz rytmu
Prawie boli mnie to przyznać, ale prawda jest taka, że prawdopodobnie mogłabym wszystko wytrzeć The Invincible miałem do zaoferowania w przybliżeniu pół czasu, gdyby doktor Yasma nie spędziła całej podróży poruszając się jak Dżdżownica Jim z chronicznymi problemami z plecami. To prowadzi mnie do kolejnej kwestii: animacje, byli strasznie powolni, nawet w najlepszych momentach. Od wspinaczki po wsiadanie do pojazdu, od sprintu po chodzenie na palcach – każdy ruch The Invincible jest zastraszająco powolny, co oznacza, że pomiędzy animowanymi interwałami musisz albo zasnąć, albo rozwinąć umiejętność przeciwstawienia się ogromnym ilościom turbulencji przypominających lenistwo.
Pomimo jej powolnego tempa i ślimakowatej natury, doktor Yasna jest naprawdę świetną bohaterką i nie mogłam powstrzymać się od uczucia satysfakcji, że osunęłam się w jej butach – nawet jeśli wspomniane buty to Crocsy, a nie wspomnieć o wypełnionych kotwami i akumulatorami samochodowymi. W głębi serca biolog oraz z zawodu było jasne, że zna się na rzeczy, co często prowadziło do wnikliwych obserwacji lub dyskusji z jednym lub dwoma innymi badaczami. I chociaż nie było zbyt wielu rozmów, w których można było sobie pozwolić, odkryłem, że ilekroć ktoś pojawiał się, żeby zabrać głos, zawsze było to coś wartość słuchać.
Oczywiście, The Invincible tak naprawdę nie opiera się zbyt często na interakcji społecznej, ponieważ składa się głównie z długich okresów ciszy i sporadycznych wybuchów hałasu z samego otoczenia. Tylko z tego powodu oraz ze względu na brak funkcji rozgrywki nie mogłem powstrzymać się od zastanowienia się nad pytaniem: czy można to wszystko podsumować w powieści wizualnej? Albo jeszcze lepiej, dodał wiele pustych autostrad i rozdziałów pozbawionych kontekstu naprawdę niezbędny?
Werdykt
Podziękujmy słoniowi w pokoju: The Invincible — to nie jest typowa przygoda fantasy science-fiction, ale raczej stopniowa przechadzka po ulepszonej powieści wizualnej. Ponieważ mechanika rozgrywki praktycznie nie istniała, a otoczenie było zbyt puste, by zapewnić wygodę, trudno było określić ją mianem czegoś więcej. Jasne, sama podróż była dość piękna i nie wspominając o fascynujących fragmentach historii i wnikliwych dyskusjach, ale ogólny wybór struktury gry był tym, co wywaliło mnie na sześć.
Nie zrozum mnie źle, Niezwyciężony jest bardzo ładna gra, która ma wszystkie odpowiednie zalety, aby można ją było uznać za prawdziwego pretendenta w dziedzinie science-fiction. Wizualnie, dźwiękowo i klimatycznie gra służy sprawiedliwości gatunkowej następnie Niektóre. Ale czy wysokiej jakości grafika i strawna paleta dźwięków naprawdę mogą wzbogacić powolną i nieco nudną rozgrywkę? Hmm, myślę, że wszystko zależy od twojej cierpliwości.
Ostatecznie, jeśli masz trochę wolnego czasu i nie przeszkadza Ci nudne tempo narracji i animacje głównego bohatera, to tak naprawdę nie masz nic do stracenia. Aby to skrócić, The Invincible to krótka, klimatyczna przygoda science-fiction – podróż, która choć wciąż jest wystarczająco wciągająca koniec, zawodzi brak wyobraźni i mechaniki rozgrywki. Naprawdę huśtawki i karuzele; trochę wygrywasz, trochę przegrywasz – i nie jestem do końca pewien, czy wygrałem, or zagubiony, jeśli o to chodzi. Czy zrobiłbym to wszystko jeszcze raz? Może – jeśli jakimś cudem skondensuje się w powieść wizualną.
Recenzja The Invincible (Xbox Series X|S, PlayStation 5 i PC)
Najbardziej pusta planeta
Pod względem koncepcyjnym, The Invincible ma wszystkie cechy charakterystyczne, aby stworzyć naprawdę fantastyczne science-fiction powieść wizualna. Ze względu na brak interaktywności i głębi jako przygoda gra, jednak trudno ją polecić komuś, kto nie jest szczególnie cierpliwy i nie ma ochoty na ponowne przeżywanie kluczowych momentów z materiału źródłowego.