Opinie
Recenzja Lightyear Frontier (Xbox Series X/S i PC)

Gdybym miał centa za każdą działkę, którą musiałem uprawiać przez ostatnie kilka lat, prawdopodobnie starczyłoby mi na zakup kolejnej pary rąk, które pomogą mi w przyszłych wyczynach; w szczególności mechaniczna ładowarka z dodatkowymi dzwonkami i gwizdkami, która może przekształcić nawet najbardziej niedożywioną skorupę świata w latarnię morską. ZŁAMANIE RAMKI i Amplifier Studios” Granica Astrala obiecuje przynieść właśnie to: na wpół niedożywiony krajobraz wyrwany bezpośrednio ze stron kultowej powieści science fiction i kombinezon mecha, który ma moc tchnięcia życia w kruche kości dawnej utopii.
Na pierwszy rzut oka łatwo zdyskredytować projekt, uznając go za kolejny żywy klon obciążonego stereotypami symulator rolnictwa. I to is, w pewnym sensie; w żadnym momencie nie ma na celu wmówienia Ci czegoś innego ani nie udaje czegoś więcej. Jest jednak coś, co podnosi jej pozycję jako typowej gry typu sandbox, a jest to sprytne wykorzystanie mechanicznych towarzyszy. Jasne, nie jest to coś szczególnie niezwykłego we współczesnej kulturze gier, ale fakt, że takie potężne bełty są bardziej skłonne do zasypywania twoich ambicji dwoma zielonymi kciukami, a nie na przykład w pełni naładowanych karabinów maszynowych, czyni ogólną koncepcję trochę mniej zwyczajne.
Od chwili, gdy po raz pierwszy uścisnąłem dłoń z PIP-3R i zasiałem swój pierwszy skrawek trawy, minęło kilkanaście godzin i tym samym, w mojej opinii, solidna część pracy jest już za nami. Zanim jednak zajmę się ostatnimi fragmentami lądu, powinienem przewinąć go do tyłu i rzucić trochę więcej światła na Granica Astrala, że tak powiem. Dołączysz do nas, gdy trochę zajmiemy się kwestiami technicznymi? W takim razie wskoczmy.
Jeden mały krok dla człowieka, jeden wielki skok dla kultywatorów mechanicznych
Jeśli chodzi o upiększanie narracji, Amplifier Studios nie zrobiło nic, co w jego mocy, aby stworzyć coś zbyt ambitnego; w rzeczywistości opiera się na wytycznych, których przestrzega się od dziesięcioleci: starożytna cywilizacja opuściła ruiny dość rozbitego społeczeństwa i od tego czasu pozostawiła nowe pokolenie, aby pozbierało się z kawałków i przywróciło swoim korzeniom dawną chwałę. Jak się okazuje, Granica Astrala niczym się to nie różni od tego, że z punktu widzenia odkrywcy i raczkującego kultywatora głównym celem jest wykorzenienie zanieczyszczonego środowiska i przekształcenie go za pomocą różnych narzędzi i inżynierii mechanicznej we wspólną przystań dla mieszkańców przyszłość — gdziekolwiek się znajdują.
Czym się różni Granica Astrala jest to, że nie masz żadnych wieśniaków, z którymi możesz się zaprzyjaźnić, a co za tym idzie, znacznie mniej zadań związanych z pobieraniem i łukami postaci do rozwikłania. Zamiast tego jesteś tylko ty, gigantyczny kombinezon mecha i antena satelitarna o nazwie PIP-3R, której jedynym celem jest okrążanie planety i omawianie z tobą różnych problemów, gdy będziesz wprowadzać stopniowe zmiany na powierzchni i odkrywać jeszcze więcej jej naturalnego piękna i funkcje kluczowe. Tam is tryb kooperacji dla czterech graczy, ale taka opcja nie jest specjalnie konieczna, aby w pełni wykorzystać wyświetlaną zawartość. Innymi słowy, jeśli wolisz trzymać się playlisty lo-fi i zająć się kilkoma dobrymi, staroświeckimi pracami ogrodniczymi, najlepiej bez dodatkowego dramatyzmu związanego z łączeniem potrzeb dodatkowych graczy, to prawdopodobnie spodoba ci się prawie wszystko, co Granica Astrala ma w swojej trumnie.
Lepsze jutro
Jeśli kiedykolwiek padłeś ofiarą pozornie niekończącego się cyklu odchwaszczania, sadzenia i odżywiania, to bez wątpienia dobrze wiesz, czego się tutaj spodziewać. Nic dziwnego, Granica Astrala nie zbacza aż tak bardzo z utartej ścieżki, ale raczej wybiera stosunkowo nieszkodliwą i bezpieczną trasę, która nie wymaga dużego wysiłku w nawigacji. W przeważającej części cele polegają głównie na zasypywaniu plam szlamu nawozem i rozgałęzianiu się w celu eksploracji nowych obszarów w celu zdobycia większej ilości materiałów do fajnych ulepszeń i komponentów. Wszystko to jest raczej płukaniem i powtarzaniem i w żadnym momencie nie wymaga od ciebie niczego poza kilkoma krótkimi godzinami i bystrym okiem na wewnętrzne tajemnice natury.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że chociaż gra zawiera godną podziwu część problemów środowiskowych, nie ma tu nic szczególnie groźnego. Na szczęście dla tych, którzy wolą zatopić zęby w łatwym projekcie renowacji, niż walczyć z obcymi ciemiężycielami tego świata, Granica Astrala właściwie nie ma żadnej walki. Co więcej, nie ma żadnych ścisłych zasad w jaki sposób stosujesz swoje techniki uprawy lub dotrzymujesz napiętych terminów, których musisz dotrzymać. Oprócz konieczności radzenia sobie z zanieczyszczeniami, które często rozprzestrzeniają się po twoich osadach i zapobiegają rozwojowi pewnych rzeczy, nie ma zbyt wielu problemów do pokonania ani strategii, które można by włączyć do standardowej rutyny od dziewiątej do piątej.
Przeciętny dzień w Granica Astrala wygląda to tak: budzisz się, kładziesz podwaliny pod nowy budynek i wyruszasz na zdobywanie zasobów potrzebnych do jego wytworzenia. Po zbudowaniu punktu orientacyjnego będziesz mieć możliwość zdobycia nowych ulepszeń swojego kombinezonu mecha, a wraz z nimi nowych kluczy do alternatywnych obszarów na mapie świata.
Och, taki przytulny
Jest takie słowo, którego nie możemy nie rzucić na światło dzienne, ilekroć takie gry wyrastają z ziemi, a jest nim oczywiście przytulny. Jasne, to trochę banalne i apodyktyczne, ale to nie zmienia faktu, że nadal jest to jeden z najlepszych sposobów na opisanie takich rzeczy. Od osobliwego i kolorowego stylu artystycznego po akustyczną płytę rezonansową i subtelne efekty dźwiękowe, Granica Astrala prawie nosi wszystkie odpowiednie cechy tradycyjnej, przytulnej gry i oddaje sprawiedliwość gatunkową, zapewniając pętlę rozgrywki, która jest zarówno satysfakcjonująca i satysfakcjonujące we wszystkich właściwych miejscach.
Jest pierwszej jednak drobny problem z wygodą tego wszystkiego: PIP-3R — dron, który bełkocze w dzień i w nocy, nie dając chwili na oddech. Nie zrozumcie mnie źle, to zrozumiałe, że twórcy chcieliby uwzględnić jakąś formę narracji, biorąc pod uwagę, że świat gry jest pozbawiony ludzkiego życia i głównych dialogów. Powiedziawszy to, skłamałbym, gdybym powiedział, że takie słowa były pocieszające, wnikliwe, a nawet pomocne. Na przykład, jeśli w ogóle myśl gdybym na chwilę opuścił kombinezon mecha, to musiałbym znosić tę samą pogawędkę z tego samego samotnego satelity. A kiedy mówię o pogawędce, mam na myśli konieczność ciągłego słuchania tych samych trzech lub czterech linijek i niemożność udzielenia odpowiedzi. Jeśli miałbym że wyboru, to powiedziałbym PIP-3R, cóż, nie.
W tym miejscu jest to złośliwość, ale warto na to również zwrócić uwagę. Jeśli jednak usunąć z równania gadatliwego towarzysza (lub przynajmniej odrobinę zawęzić jego linie), to bez wątpienia byłby to dużo przyjemniejsze doświadczenie. Przepraszam, PIP-3R.
Werdykt
Granica Astrala to oczywisty wybór dla tych, którzy chcą zagubić się w sieci tradycyjnych mechanik rozgrywki, które nie wykraczają daleko poza to, czego można się spodziewać po grze symulującej życie i rolnictwo o standardowym bagnie. Mówiąc to, nie robi to wiele więcej, aby uczynić go mniej nieoryginalnym; włączenie mecha i gadającego satelity z pewnością dodaje całości smaku – ale to wszystko. Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, naprawdę trudno odróżnić tę grę od jakiejkolwiek innej gry, której celem jest uzyskanie tych samych marginesów na stronie. Ale z drugiej strony jestem skłonny przeoczyć kilka drobnych podobieństw i nazwać to po prostu tym, czym jest: naprawdę zabawnym symulatorem piaskownicy z całym sercem i potencjałem.
To dopiero początek, więc bardzo możliwe, że w przyszłych aktualizacjach twórcy potraktują projekt z bardziej błyszczącymi i nieco bardziej oryginalnymi komponentami i funkcjami rozgrywki. Na razie jednak Granica Astrala ma wystarczająco dużo, aby utrzymać twoją niepodzielną uwagę przez kilka godzin lub dłużej – coś, czego, szczerze mówiąc, wiele alternatyw z najwyższej półki nie jest w stanie zachwalać w dzisiejszych czasach.
Krótko mówiąc, jeśli tak jest gracz, który lubi godzinami rąbać pniaki drzew siekierą, wtedy bez wątpienia spodoba ci się lwia część rozwijającej się zawartości Granica roku świetlnego. Jednak w przypadku wszystkiego innego warto rozważyć zapuszczenie korzeni w alternatywnym wymiarze, albo jeszcze lepiej, w świecie, który nie jest obciążony przyczepną anteną satelitarną, która praktycznie wgryza się w kostki każdego dnia, o każdej porze dnia.
Recenzja Lightyear Frontier (Xbox Series X/S i PC)
Podręcznikowy list miłosny do uprawy
Pomimo drobnych wad i sezonowych tropów, Granica Astrala to prawdopodobnie jeden z lepszych podręcznikowych przykładów solidnej, solidnej gry symulacyjnej o rolnictwie. To nie jest coś, co koniecznie zrobię pamiętać, ale skłamałbym też, gdybym powiedział, że nie podobały mi się treści, które mi zaprezentowano podczas krótkiego pobytu.