Kontakt z nami

Best Of

5 klonów konsolowych, które są niepokojąco przekonujące

Niezależnie od tego, czy to PlayStation 5, czy używany Switch, prawdopodobnie natknąłeś się gdzieś po drodze na przekonujący kawałek sprzętu. I, co frustrujące, wszyscy poczuliśmy ten nagły przypływ ekscytacji, gdy zobaczyliśmy również obniżone ceny. Coś jak natknięcie się na okazję dekady, konsola zachęca nas, abyśmy zaryzykowali i wzięli ją, póki oferta jest aktualna. Tylko że gdy zbliżamy się do kasy — zaczynamy kwestionować absurdalną cenę i jej pochodzenie. I wtedy to zauważamy: krzywe logo PlayStation i źle pokolorowane przyciski rozrzucone na kontrolerze. To nie PS5, prawda? To podróbka.

Przez lata sprytne firmy próbowały replikować każdy bestsellerowy sprzęt i sprzedawać go w internecie po obniżonych cenach. Oczywiście, w żaden sposób nie spełnia on oczekiwań, co oryginalny sprzęt, a dziewięć razy na dziesięć zazwyczaj jest wypełniony „setkami gier”, a nie faktycznie znanymi tytułami. Ale to w zasadzie elegancki sposób na powiedzenie „Snake i inne nieistotne gry retro”, aby pomóc w szybkiej sprzedaży. Na szczęście dla nas, zazwyczaj szybko odrzucamy ten schemat i wycofujemy się. Mimo to, ta piątka zdecydowanie na chwilę wpędziła nas w spiralę króliczej nory.

5. OUYE

Szczerze mówiąc, OUYE ma lepiej wyglądający wentylator niż PS4. I do tego działający.

Kiedy nie możesz się zdecydować, czy postawić na styl Sony, czy Microsoftu – dlaczego po prostu nie połączyć tych dwóch? Przecież to nie wyglądałoby absurdalnie, prawda? Prawda? Nieprawda. Wygląda to dość absurdalnie, choć nie możemy winić chińskiego dewelopera za to, że przynajmniej próbuje zestawić ze sobą dwie konkurencyjne platformy. Ale no weź, włóżcie chociaż trochę oryginalności w sprzęt, zamiast od razu odwzorować każdy kwadratowy szczegół konsoli i kontrolera. Serio?

Chociaż OUYE zyskało pewne zainteresowanie na wczesnym etapie rozwoju, nie jest jasne, czy trafiło na rynek. Choć biorąc pod uwagę rażące nawiązania do Sony i Microsoftu widoczne na całym zestawie, nie zdziwiłbym się, gdyby ten nadgorliwy OUYE nigdy nie wyprodukował ani jednego egzemplarza. Jedno jest pewne: obaj giganci technologiczni nie są specjalnie chętni, aby inni korzystali z ich pomysłów. Ale niezła próba. Zero punktów za kreatywność. Dziesięć punktów za lenistwo.

 

4. Nanica Smith

Oczywiście, musiało nazywać się Smitch, prawda?

Znasz to uczucie, kiedy prosiłeś rodziców o lody, ale zawsze mówili, że w zamrażarce są lody czekoladowe? Cóż, Nanica Smitch to w zasadzie odpowiednik jednego z tych bezsmakowych mrożonych smakołyków. Wygląda jak lody i nawet pachnie tak samo jak prawdziwe lody. Ale czy to prawdziwe lody? Nie, nie są. Są bezwartościowe. To lody czekoladowe, ludzie. Nanica Smitch to cholerne lody czekoladowe.

Szczerze mówiąc, to aż strach pomyśleć, że ta rażąca podróbka Nintendo Switch faktycznie trafiła na rynek. Jasne, z ogromnym katalogiem 800 gier preinstalowanych w zestawie, ewidentnie miał on swoje uroki, które z łatwością mogłyby przekonać każdego nieświadomego rodzica. Ale mając to na uwadze, pomijając kolory i przyglądając się sprzętowi, zostaje ci tania podróbka za 50 dolarów z 800 skradzionymi ROM-ami. Nie jest to idealny prezent świąteczny, prawda? Skoro tak twierdzisz, to chyba wszystko zależy od odbiorcy, prawda?

 

3. Nintendo Switch Vita

Pomysł obiecujący, choć absurdalny.

W ciągu ostatnich kilku lat słyszeliśmy mnóstwo plotek o nadchodzących urządzeniach przenośnych. Na przykład o Microsoft. Czy wiedzieliście, że Xbox miał stworzyć konsolę przenośną z tymi samymi funkcjami co Xbox One? Nie? No cóż, my też nie wiedzieliśmy, dopóki pewien „wtajemniczony” nie postanowił wystawić naszej cierpliwości na próbę. Jednak wśród tych wszystkich szalonych plotek nic nie wstrząsnęło nami tak bardzo, jak zakazany konflikt Switcha i Vity. Jakby to się kiedykolwiek wydarzyło, prawda?

Choć z chęcią zanurzylibyśmy się zarówno w świecie Sony, jak i Nintendo na jednej małej konsoli, Switch Vita zdecydowanie nie oferuje takich możliwości. W rzeczywistości, praktycznie nic nie obsługuje – to po prostu kawałek plastiku z połową funkcji. Co więcej, pomimo ewidentnych wpływów Switcha i Vity, ta podróbka konsoli tak naprawdę nie obsługuje żadnego z tych typów gier. Odtwarza jednak tytuły z Game Boy Advance, a także okazjonalne retro hity. Pozostawiam wam decyzję, czy jest to warte 40 dolarów.

 

2. PoliStacja 1

No cóż, to po prostu lenistwo.

Nie da się ukryć faktu, że PlayStation 1 oświecił drogę tysiącom innych ambitnych projektantów na całym świecie. Była to nie tylko maszyna o wygodnych rozmiarach, która prawie mieściła się w tylnej kieszeni (pamiętając, że w 2000 roku wszyscy nosili za duże dżinsy), ale także porządny sprzęt, który zrewolucjonizował gaming na wyższym poziomie. Tylko że w ten sposób otworzyłeś jedynie drogę do tanich podróbek w poszukiwaniu szybkiego zarobku. Weźmy na przykład ten.

PolyStation od dziesięcioleci podrabia Sony. A jednak, pomimo jawnego piractwa, chińska firma, która tworzy te zabawne podróbki, stała się pośmiewiskiem społeczności graczy. Od repliki sprzętu PlayStation, przez zabawę logo, implementację slotów na kartridże Famicom, po wysuwane ekrany LCD, na których można było uruchomić praktycznie najwcześniejsze wersje Snake'a. Wszystko to jest tam i nie sądzę, żeby Sony, Microsoft, czy jakikolwiek inny gigant technologiczny, którego podrabiali przez lata, w ogóle przejmował się niesławnym PolyStation i jego tanimi klonami. One po prostu, cóż – istnieją w swoim własnym wszechświecie.

 

1. WiNi

Jakby kradzież ogólnego designu Nintendo Wii nie wystarczyła, prawda? Teraz nawet katalog cenionych gier został rozdmuchany do niebotycznych rozmiarów. WiNi Sports? Serio? Jakby to w ogóle mogło się komuś przy zdrowych zmysłach sprzedać. Cóż, tak się składa, że ​​się udało. I to bardzo. I to nie jedyny problem. Okazuje się również, że niesławne WiNi promowało również kilka innych podróbek podstawowych gier Wii.

Od kręgli po baseball, od łucznictwa po rzut oszczepem i wszystko pomiędzy – WiNi rzeczywiście podstępnie przejęło Wii. Jednak na podróbce konsoli nie znajdziesz, cóż – prawdziwych gier. Zamiast tego otrzymujesz 48 preinstalowanych gier telewizyjnych, które znudziłyby każdego przeciętnego gracza po około piętnastu sekundach. Ale za 20 dolarów, może warto się na to zdecydować? To znaczy, może to być tani prezent pod choinkę? Oczywiście, jeśli nie przeszkadza ci tandetny design i uproszczona fizyka.

 

Jord pełni funkcję Lidera Zespołu w gaming.net. Jeśli nie bredzi w swoich codziennych listach, prawdopodobnie pisze powieści fantasy lub usuwa wszystkie gry z Game Passa, które są dostępne w grach niezależnych.

Ujawnienie reklamodawcy: Gaming.net przestrzega rygorystycznych standardów redakcyjnych, aby zapewnić naszym czytelnikom dokładne recenzje i oceny. Możemy otrzymać wynagrodzenie za kliknięcie linków do produktów, które sprawdziliśmy.

Proszę grać odpowiedzialnie: Hazard wiąże się z ryzykiem. Nigdy nie stawiaj więcej, niż możesz sobie pozwolić stracić. Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, ma problem z hazardem, odwiedź GambleAware, GamCarelub Anonimowi Hazardziści.


Ujawnienie gier kasynowych:  Wybrane kasyna posiadają licencję Malta Gaming Authority. 18+

Zastrzeżenie: Gaming.net jest niezależną platformą informacyjną i nie obsługuje usług hazardowych ani nie przyjmuje zakładów. Przepisy dotyczące hazardu różnią się w zależności od jurysdykcji i mogą ulec zmianie. Przed wzięciem udziału sprawdź status prawny hazardu online w swojej lokalizacji.