stub Dynasty Warriors 10: 5 Funkcje, na które czekamy – Gaming.net
Kontakt z nami

Best Of

Dynasty Warriors 10: 5 to cechy, na które czekamy

Opublikowany

 on

Dynastia Wojownicy 10 oficjalnie otrzymał zielone światło, co oznacza, że ​​to tylko kwestia czasu, zanim będziemy mogli ponownie opowiedzieć historię „Opowieści o Trzech Królestwach”. W związku z tym najlepiej zacznijmy wyrażać nasze szczere opinie na temat poprzedniej historii i tego, w jaki sposób seria może zostać udoskonalona dzięki jednej lub dwóm większym poprawkom.

Ostatni, który widzieliśmy Dynasty Warriors miało to miejsce, gdy wypuściła dziewiątą część, która po raz pierwszy od powstania serii wprowadziła otwarty świat. Pytanie brzmi, czy Omega Force pozostanie przy swoim i podąży za szerszym obszarem, czy też powróci do dawnej świetności, czasów, gdy na czele dominowały mniejsze sceny? Tak czy inaczej, nie możemy powstrzymać się od omówienia rzeczy, które chcielibyśmy zobaczyć w następnym etapie podróży.

5. Ożyw otwarty świat

Choć nie do końca winimy Omega Force za wypróbowanie otwartego świata, aby nadążać za duchem czasu, musimy wyrazić kilka niepopularnych opinii na temat świata, który stworzyła. Faktem jest, że brakowało mu jakiejkolwiek formy duszy i wigoru, a zamiast tego było po prostu pozbawionym inspiracji, jałowym pustkowiem, na którym niewiele było rzeczy, które mogłyby uwydatnić jego granice.

Powiedzmy Dynasty Warriors 10 utrzymuje otwarty świat, wówczas Omega Force będzie musiała zrobić znacznie więcej, aby gracze nie odłożyli go na półkę po zaledwie zarysowaniu powierzchni kampanii. Mówimy tu o zaludnionych osadach, gadatliwych NPC-ach i wystarczającej liczbie zadań pobocznych, aby powstrzymać zmęczonych podróżników przed podążaniem jedną i tylko jedną ścieżką. A jeśli nie da się tego zrobić, to hej, może byłoby lepiej, gdyby seria powróciła do skompresowanej ramy. Przynajmniej wyeliminowałoby to możliwość bezcelowego patrolowania izolowanego świata w poszukiwaniu okruchów chleba. Prawidłowy?

 

4. Rozwój postaci

Poza Empires serii spin-off, gracze nigdy tak naprawdę nie byli w stanie stworzyć i rozwijać postaci. Przynajmniej nie ze wszystkimi opcjami i narzędziami, które można znaleźć w większości gier RPG. Zamiast tego zawsze była to refleksja dla Omega Force, ponieważ jej głównym celem nie byli fikcyjni bohaterowie, ale postacie historyczne, które dawno temu przywołały sagę Trzech Królestw.

Dla nas niczego nie pragnęlibyśmy bardziej niż stworzenia standardowego żołnierza piechoty, aby móc rozkwitać na naszych własnych warunkach. Wprowadź system postępów z rangami żołnierzy, drzewkami umiejętności i spersonalizowanymi atakami Musou, a historia szybko stanie się znacznie bardziej wciągającym doświadczeniem. Oczywiście trzymaj się zwykłego żargonu Trzech Królestw, ale daj graczom możliwość wytyczania własnych ścieżek – bez nadużywania oficerów wpychających im tę samą starą gadkę do gardeł. Czy to zbyt wiele? To znaczy, meh.

 

3. Rozwijaj aspekt budowania miasta

Dynasty Warriors tak naprawdę jedynie zagłębiał się w powierzchnię, jeśli chodzi o odkrywanie elementów tworzących miasto, choć jasne jest, że jest nim pewna fascynacja. Głównym problemem jest oczywiście to, że nigdy tak naprawdę nie zaszło to na tyle daleko, aby można je było uznać za coś więcej niż hobby, a Omega Force najwyraźniej nie jest świadoma potencjału, jaki kryją się za tym elementy, jeśli miałyby zostać rozwikłane.

Chociaż cieszyliśmy się możliwością wzniesienia od czasu do czasu dziwnego budynku w bazie, chęć zbudowania kolejnych nigdy nie minęła. Jeśli jednak Omega poeksperymentuje jeszcze trochę ze swoimi opcjami, z łatwością może wystarczyć kolejnych kilkanaście lub więcej godzin gry. To nie jest tak, że mówimy, że to powinien być następny Sim Miasto, ale połączenie możliwości stworzenia własnego królestwa z pewnością byłoby komplementem dla świata.

 

2. Tryb wieloosobowy

Na zewnątrz Wojownicy Dynastii: Online, Omega nigdy tak naprawdę nie czerpała zysków z rynku gier wieloosobowych, chociaż wielu twierdzi, że przyczyną jej ogromnego sukcesu jest status offline. To powiedziawszy, po niezliczonych wyprawach w tę samą starą opowieść, zdecydowanie bylibyśmy chętni do odkrycia nowego świata, w którym gracze ścierają się ze sobą o ziemię, władzę i status.

Załóżmy, że w grę wchodzą opcje stworzenia własnej postaci i królestwa, a wówczas możliwość rywalizacji z innymi graczami zdziałałaby cuda dla tych, którzy chcą odejść od standardowego trybu fabularnego i bawić się w trudniejszych warunkach. Najeżdżaj inne królestwa, zawieraj sojusze lub po prostu walcz z Rebelią Żółtych Turbanów wraz ze znajomym w kampanii online. Wiesz, wszystko, co usunie poczucie izolacji i pozostawienia do wyschnięcia.

 

1. Sprowadź z powrotem ochroniarzy

To prawda, najlepszą rzeczą w grach typu hack and slash jest to, że nigdy tego nie robisz naprawdę trzeba włożyć tyle wysiłku, żeby zacząć widzieć rezultaty. To mniej więcej ten sam przypadek, w którym wciskasz kilka przycisków, aż wróg zostanie pokonany, a następnie rozpoczynasz niekończące się płukanie i powtarzasz ruch, aż zostanie wyłoniony zwycięzca. A więc po co komukolwiek tak naprawdę potrzebny asystent na polu bitwy – zwłaszcza ktoś, kto może wyeliminować tysiące żołnierzy wroga, nie wchodząc na pokład ani zadrapując w zamian? Cóż, to wszystko.

Nie możemy udawać, że granie w głównego niosącego śmierć nie daje nam nieskończonej ilości radości, bo rzeczywiście tak jest. To powiedziawszy, naprawdę podobał nam się pomysł posiadania ochroniarzy, choć w poprzednich częściach serial nigdy tak dobrze tego nie badał. Tak więc, jeśli w przyszłości nadarzy się okazja, zdecydowanie bylibyśmy otwarci na zatrudnienie lokajów, którzy mogliby wziąć pod swoje skrzydła, choćby po to, by przynieść im resztki pierogów ze zmaltretowanych zwłok Lu Bu.

 

Jakie jest twoje zdanie? Czy zgadzasz się z naszą piątką? Daj nam znać na naszych portalach społecznościowych tutaj lub w komentarzach poniżej.

Jord pełni funkcję Lidera Zespołu w gaming.net. Jeśli nie bredzi w swoich codziennych listach, prawdopodobnie pisze powieści fantasy lub usuwa wszystkie gry z Game Passa, które są dostępne w grach niezależnych.